Powered By Blogger

środa, 9 marca 2011

Dyscyplina - klucz do sukcesu

Autorem artykułu jest Joanna Krystyna Wasilewska



Przeczytałam ostatnio mądre słowa Jima Rohna "Życie nie daje nam tego,co potrzebujemy. Życie daje nam to, na co zasługujemy. Jeżeli chcesz dobrobytu, jest ok, żeby go sobie życzyć, jeżeli zapłacisz za niego stosowną cenę."

A jaka jest ta cena za sukces finansowy, zdrowie, szczęśliwy związek itd.?

Ceną jest właśnie dyscyplina. Samo myślenie życzeniowe nie wystarcza. Poza pozytywnym myśleniem i wizualizacją tego, czego pragniemy, musimy po prostu ruszyć "cztery litery z miejsca".

Pamiętaj ciąży nad nami albo dyscyplina, albo żal z powodu nie osiągnięcia tego, czego chcieliśmy i tak, jak dyscyplina waży gramy, żal przy niej waży tony. Dzieje się tak, ponieważ żal jest skumulowanym efektem nie stosowania prostej dyscypliny przez całe lata.

Żeby zmienić swoje życie i zobaczyć w nim efekty, musisz prowadzić zdyscyplinowane życie. Jeżeli już tak jest, to szczerze Ci gratuluję, bo jesteś na drodze do osiągnięcia tego, czego pragniesz i wcześniej czy później, to osiągniesz. Jeżeli nie jesteś zdyscyplinowany, nie przerażaj się. Nikt nie oczekuje od Ciebie, żebyś od razu, z dnia na dzień, robił wszystko, jak najkarniejszy żołnierz.

Każdy jest inny. Niektórzy są w stanie powiedzieć sobie, że od dziś np. na będą palić papierosów i rzucają palenie z chwili na chwilę. Większość jednak chyba, potrzebuje trochę czasu, aby całkowicie pozbyć się złego nałogu czy stworzyć w sobie nowy, dobry nawyk.

Jest taka strategia zwana strategią kaizen, która polega na stosowaniu małych kroków dzień po dniu w celu osiągniecia jakiegoś większego efektu.

Wiedząc, co chcesz w życiu osiągnąć w konkretnej dziedzinie, zaplanuj sobie, że codziennie będziesz robić jakąś małą rzecz, która przybliży Cię do osiągnięcia celu. Niech będzie to tak małe i proste, żeby nie sprawiało Ci żadnego kłopotu. W miarę, jak będziesz się przyzwyczajał, że tą czynność wykonujesz codziennie, dodawaj kolejne zadania do listy, a zanim się spostrzeżesz po miesiącu będziesz już w stanie robić o wiele więcej i szybciej i zaczniesz zbierać owoce swojej dyscypliny.

Może to dotyczyć pracy nad swoją kondycją fizyczną, poprawianiu kontaktów z rodziną, zmiany nawyków żywieniowych czy zadań związanych z prowadzeniem Twojego biznesu.

Wiem, że to, co łatwo robić, tym łatwiej nie robić, ale pamiętaj w końcu to Twoje życie.

Czy chcesz nadal patrzeć, jak innym się udaje, a Tobie nie?Czy ciągle będziesz odkładać wszystko na później i składał sobie i innym obietnice bez pokrycia?

Nie znam żadnego człowieka sukcesu, który by się lenił i był niezdyscyplinowany. To wszystko byli lub są pracowici ludzie (co nie znaczy, że zapracowywali się i nie mieli czasu na odpoczynek i przyjemności). Poczytaj ich biografie i ucz się od tych, którzy już tą drogę przeszli.

W każdym z nas, w tym momencie, drzemie potencjał, aby stać się kimś. Czy wykorzystasz go, czy zmarnujesz? Oto jest pytanie.Odpowiedź na nie znasz tylko TY.










---

Joanna Wasilewska

www.joannawasilewska.com.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 8 marca 2011

Czy porażka przynosi większą korzyść niż sukces?

Autorem artykułu jest Anna Sawczuk



Dlaczego niektórzy umieją wykorzystać upadek tak, by w dłuższym okresie czasu im się to opłaca? Tak naprawdę to nigdy nie ponosimy porażek… przynajmniej do chwili aż nie zaczniemy obwiniać o to innych.

Czy porażka przynosi większą korzyść niż sukces?Odporność na stres i niepowodzenia

Czy są prawdziwą klęską, czy też etapem w drodze do prawdziwego sukcesu zależy od tego, w jaki sposób je odbieramy i jakie wyciągamy z nich wnioski. Sukces to wynik stopniowego urzeczywistniania ustalonych celów. Ta długa droga do celu załamuje nas, lub też czyni z nas olbrzymów.

PRZYKŁAD: 4-latka zaczyna jeździć na łyżwach i oczywiście się przewraca – więcej czasu spędza siedząc na lodzie, niż stojąc, nie mówiąc już o jechaniu. Nie jest to przyjemne i nie jest to jej celem – ona chce sunąć po lodzie tak pięknie i lekko jak olimpijczycy. To właśnie siła tego marzenia o sobie samej w roli zwycięzcy każe jej trwać przy swoim wierząc, że kiedyś to się stanie. I przewraca się dalej, ale już umie wstać i jechać – mimo ze na razie jej ruchy mają wdzięk brzydkiego kaczątka. I jeszcze bardzo daleko do celu.

A teraz kilka przykładów na to, że trzeba ponosić porażki, aby osiągnąć sukces!

1. Uczysz się innego myślenia i zdobywasz doświadczenie

Popełniane błędy pomagają Ci często w znalezieniu takich rozwiązań, których nigdy inaczej byś nie szukał. W miarę popełniania błędów uczysz się na porażkach wiedząc jak rzeczy powinny być robione, aby osiągnąć zamierzony cel.

Jeśli grasz w szachy, to przypomnij sobie początki – brak strategii gry i sama wiedza o tym, jak poruszają się figury jakoś nie zamienia się od razu w zwycięstwa. Trzeba obserwować grę lepszych od siebie i stąd wyciągać wnioski.

2. Kształcisz swój charakter – stajesz się silniejsza

Jeśli poniesiesz porażkę wystarczającą ilość razy, możesz zareagować na 2 rożne sposoby: poddać się zapominając o swoich dążeniach i ideałach lub uczyć się stając się taką osobą, jaką naprawdę chcesz zostać.

Przykładem jest sprzedaż ubezpieczeń – wyniki mają Ci agenci, którzy umieją wyciągnąć wnioski z odmowy i uczyć się na błędach. I nie rezygnują!

3. Stajesz się lepiej uzbrojony na wypadek przeciwności losu

Zbyt szybko odniesiony sukces daje fałszywą pewność siebie. Świadomość omylności uczy skromności. Zbyt szybkie odniesienie sukcesu z reguły zaślepia nie dając możliwości krytycznej oceny trudnych sytuacji.

Gdy młody manager lekceważy starszych pracowników i z młodzieńczą nonszalancją zapomina o ich doświadczeniu. Szybko przyjdzie mu zweryfikować swoje poglądy – najczęściej wówczas, gdy tego właśnie doświadczenia mu zabraknie.

4. Jesteś odporna i masz wiarę w siebie.

Czy topniejesz pod naciskiem, czy też stajesz się mocniejsza widząc jednocześnie swoje błędy i sukcesy? Mądrze wykorzystany błąd doda Ci sił będąc źródłem nauki i zrozumienia.

Reakcja „rozpłaczę się i już nigdy tego nie zrobię” jest może chwilowo wygodna, ale prawdziwy komfort to podniesienie się i pojechanie dalej. Mowa oczywiście o nauce jazdy na rowerze, ale chyba nie tylko.

5. Trwasz przy swoim

Jeśli omijasz wszystko to, czego nie robisz dobrze, to popełnij nawet kilka błędów, aby w końcu osiągnąć dobry rezultat. Użyj porażki jako wskaźnika słabych punktów i popraw to.

I co, już nigdy nie chcesz się nauczyć niczego nowego, bo ……? (dokończ sam). Moja metoda to skumulowanie jak największej ilości działań z najwyższej półki w krótkim czasie. Chcesz się nauczyć pływać? Pójdź na trening zawodowców. Twoje błędy będą błyskawicznie wychwycone. Co zrobisz ze zdobytą wiedzą – punkt 1,2,3 czy 4?

PYTANIA DO PRZEMYŚLENIA

Czy porażka inspiruje Cię do zwycięstwa? Czy porażka Cię osłabia? Czy wszystkie porażki są takie same? Po których łatwiej jest Ci się podnieść?

CO WARTO WYKORZYSTAĆ I JAK TO ZROBIĆ?

Jeśli masz dostatecznie wielkie pragnienie sukcesu, wole wytrwania i determinację to traktuj potknięcia jak okazje do refleksji – co mogę zrobić lepiej? Inaczej? Uczyń, aby złe doświadczenia stały się Twoją największą mocą. Wykształć stan umysłu zwycięzcy i pozwól błędom służyć Ci jak stery.

CYTAT TYGODNIA:

“Człowiek, który postępując w określony sposób odnosił sukcesy, nie da się nigdy przekonać, że zmiana tego postępowania może przynieść mu korzyść. Stąd właśnie pochodzi niestałość fortuny: czasy się zmieniają, a my pozostajemy tacy sami.” Machiavelli

Żeby odnieść sukces, robimy wszystko, co możemy, by sprawiać wrażenie, że go odnieśliśmy La Rochefoucauld, 1678

Pamiętaj, że pech, podobnie jak szczęśliwa passa, rzadko trwa długo. H. Jackson Bron

NA DO WIDZENIA:

Mój cytat na drogę: Najważniejsze, by na drodze do sukcesu się dobrze bawić.

---

Anna Sawczuk
doradca kariery i przedsiębiorczości
http://annasawczuk.wordpress.com
http://pracaikariera.wordpress.com
http://www.aktiff.com.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 7 marca 2011

Jak wysoko jest twój sufit?

Autorem artykułu jest Mariusz Kapusta



Jak często wydaje Ci się, że osiągnięcie marzenia jest niemożliwe? Czy jest to rzeczywista bariera czy samodzielnie narzucasz sobie takie ograniczenie? Kilka słów na temat moich obserwacji w tej dziedzinie.
Nie chodzi mi o fizyczny sufit, ale metaforyczny. Zauważyłem niepokojącą tendencję, że wraz z wiekiem i zdobywanym doświadczeniem budujemy nad sobą barierę mentalną, która ogranicza nie tyle to, co możemy osiągnąć, ale to, o czym odważymy się myśleć!

Kiedy ostatni raz marzyłeś? Tak jak w dzieciństwie o tym, co chciałbyś osiągnąć, jak chciałbyś żyć, co robić. W oderwaniu od tej sytuacji, w której znajdujesz się w chwili obecnej. Ja muszę przyznać, że sobie nie przypominam. Im więcej mam w życiu obowiązków, tym mniej mam czasu na bujanie w obłokach, bo rzeczywistość jest ważniejsza i nie daje o sobie zapomnieć.

Zastanawiam się czy to prawda. Nie da się ukryć, że oderwanie się od rzeczywistości może być bardzo bolesne w dłuższej perspektywie. Ale bez uwolnienia się z tej uwięzi trudno jest wyobrazić sobie jakiś przełom w życiu. Gdzie chcesz być za rok, dwa, pięć, dwadzieścia? Czy to, co teraz robisz to właśnie to, o czym myślałeś mając 10 lat? Czy zrealizowałeś jakiekolwiek marzenie z dzieciństwa?

Dopiero niedawno zacząłem sobie uświadamiać, że są pewne marzenia, które miałem jako dziecko, które z czasem zagrzebałem bardzo głęboko, bo po kilku nieudanych, ale i jednocześnie niezbyt intensywnych próbach, dałem sobie spokój. Patrząc na to z perspektywy czasu uważam, że to był błąd. Uwierzyłem w sufit. Uwierzyłem, że tego nie da się zrobić, bo nie mam czasu, bo nie mam pieniędzy, bo cokolwiek.

Po kilku takich lekcjach przyzwyczajasz się do pewnego pułapu, który jest dla Ciebie „dozwolony”. Moim przykładem jest latanie. Jako chłopiec marzyłem o tym, żeby być pilotem. Ale wbiłem sobie do głowy, że ponieważ jestem krótkowidzem i kondycja pozostawia wiele do życzenia, to nie mogę nim być. I tak już zostało przez długie lata z takim ograniczeniem. Jakiś miesiąc temu spotkałem człowieka, który ma bardzo podobne hobby do mnie i okazało się, że on niedawno zaczął realizować swoje marzenie. Oczywiście nie jako pilot myśliwski, bo jednak realne sufity istnieją ;), ale znalazł kurs latania na auto-gyro i właśnie robi licencję.

Jak się chce to można. Zainspirował mnie. Inną inspiracją były słowa mojego byłego szefa „think it big”. W wolnym tłumaczeniu „myśl o tym jak to zrobić wielkim”. Otworzył mi wtedy oczy. Miałem wtedy pewien pomysł, o którym myślałem tylko w kategoriach mojego podwórka, czyli Warszawy. Powiedział mi, że mogę zrobić to globalnie. I udało się. Bo dzięki niemu usunąłem sufit. Teraz o każdym nowym przedsięwzięciu staram się myśleć w tych kategoriach – jak to zrobić, żeby ludziom opadła szczęka. Nie ma sensu się rozdrabniać. Czy zawsze mi to wychodzi? Nie. Ale zacząłem dostrzegać, kiedy przestaję myśleć o możliwościach a zaczynam myśleć ograniczeniami.

Jest sporo rzeczy, których jeszcze nie zrealizowałem. Są na mojej liście „kiedyś w przyszłości”. Są też rzeczy, dla których jeszcze nie mam przepisu jak je osiągnąć. Ale przynajmniej wiem, że jeżeli ich nie osiągnąłem to tylko dlatego, że szwankuje moja kreatywność.

To, że nie widzisz dzisiaj jak coś możesz osiągnąć nie oznacza, że jest to niemożliwe.
---

Mariusz Kapusta

Ekspert Zarządzania Projektami, Autor, Coach

www.proaktywnie.pl www.leadership-center.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 5 marca 2011

Odwaga do podjęcia działania

Autorem artykułu jest Teresa Nowicka



Prawdopodobnie największym wyzwaniem z jakim spotykamy się w życiu jest pokonanie strachu i rozwinięcie w sobie nawyku odwagi. Winston Churchill napisał: „Odwaga jest słusznie uważana za główną cnotę, na niej bowiem opierają się wszystkie pozostałe”.

Strach jest i zawsze był największym wrogiem ludzkości. Mówiąc, że: „Jedyną rzeczą, której powinniśmy się obawiać jest strach”, Franklin D. Roosevelt miał na myśli, że to raczej uczucie strachu niż rzeczywistość jakiej się obawiamy, jest powodem powszechnego lęku, stresu i nieszczęścia. Kiedy rozwiniemy w sobie nawyk odwagi i niezachwianej pewności siebie, cały nowy świat możliwości stanie dla nas otworem. Pomyśl: o czym odważyłbyś się marzyć lub co odważyłbys się zrobić gdybyś niczego się nie bał?

Na szczęście nawyku odwagi można się nauczyć tak jak każdej innej umiejętności. Aby to zrobić, musimy pracować systematycznie nad zmniejszaniem i eliminowaniem naszych obaw, jednocześnie budując taki rodzaj odwagi, który umożliwi nam nieustraszone stawienie czoła nieuniknionym wzlotom i upadkom.

Felietonistka Ann Landers napisała: „Gdyby zapytano mnie o podanie jednej z najbardziej użytecznych rad dla ludzkości, byłoby nią: spodziewaj sie problemów jako nieuniknionej części życia, a kiedy nadejdą, podnieś głowę, popatrz im odważnie prosto w oczy i powiedz: ” Bedę wiekszy niż wy. Nie macie władzy mnie pokonać. ” Jest to rodzaj postawy, która wiedzie do zwycięstwa…

Punktem początkowym w przezwyciężaniu strachu i rozwijaniu odwagi jest przyjrzenie się tym czynnikom, które wiodą nas w kierunku odczuwania strachu.

Źrodła strachu uformowane w dzieciństwie sprawiają, że doświadczamy dwóch rodzajów strachu: strachu przed porażką, który powoduje, że myślimy: „Nie moge, Nie moge, Nie moge”; i strachu przed odrzuceniem, który sprawia, że myślimy: „Musze, Musze, Musze.”

Obawy te sprawiają, że opanowuje nas perspektywa utraty naszych pieniędzy, czasu i uczuć, które wkładamy w związki. Stajemy się nadwrażliwi na opinie i możliwy krytycyzm ze strony innych, czasem do tego stopnia, że wręcz boimy się zrobić cokolwiek, czego ktoś inny mógłby nie zaaprobować. Nasze obawy paraliżują nas, powstrzymując od podjęcia konstruktywnego działania w kierunku realizacji naszych marzeń i celów. Wahamy się, jesteśmy niezdecydowani i zwlekamy; usprawiedliwiamy się i znajdujemy powody, by nie ruszać naprzód. I ostatecznie czujemy się sfrustrowani, złapani w pułapkę dylematu: ” Muszę, ale nie mogeę i „Nie mogę, ale muszę”.

Strach jest także spowodowany niewiedzą. Kiedy nie mamy dostatecznych informacji, stajemy się spięci i niepewni co do wyników naszych poczynań. Niewiedza wywołuje strach przed zmianą, strach przed nieznanym, co powoduje, że unikamy próbowania czegokolwiek nowego lub innego. Natomiast działanie w celu zebrania cotaz to większej ilości informacji na temat danego zagadnienia sprawia, że stajemy się bardziej odważni i pewni siebie w danej dziedzinie. Są takie obszary naszego życia, w których nie odczuwamy w ogóle strachu, ponieważ czujemy się kompetentni i zdolni do sprostania sytuacji, cokolwiek się stanie.

Kiedy już rozpoznałeś czynniki, które powodują strach, następnym krokiem w przezwyciężaniu go jest poświęcenie czasu na obiektywne zdefiniowanie i analizę twoich obaw. Na samej górze kartki papieru zapisz pytanie: „Czego się obawiam?”

Zanim zaczniesz, pamiętaj o jednej ważnej rzeczy: wszyscy inteligentni ludzie boją się czegoś. To normalne i naturalne troszczyć się o swoje fizyczne, uczuciowe i finansowe przetrwanie. Odważna osoba nie jest osobą, która nie obawia się niczego. Jak powiedział Mark Twain: „Odwaga to odporność na strach, opanowanie strachu – nie jego brak.”

Nie o to więc chodzi czy boisz się czy nie. Wszyscy mamy jakieś obawy. Pytanie, jak sobie radzisz ze strachem? Odważna osoba to taka, która po prostu idzie do przodu pomimo strachu. Jest jeszcze coś, czego się dowiedziałem: kiedy stawisz czoło swoim strachom i ruszysz w kierunku tego, czego się obawiasz, twój strach zmniejszy się, a twoje poczucie własnej wartości i pewność siebie wzrosną.

W momencie kiedy unikasz rzeczy, których się boisz, twoje obawy rosną i opanowują każdy aspekt twojego żyzcia. I w miarę jak poczucie strachu wzrasta, twoje poczucie własnej wartości, pewność siebie i szacunek do samego siebie odpowiednio maleją.

Zacznij swoją listę obaw od napisania wszystkiego, dużych i małych rzeczy, o które się niepokoisz. Oczywiście najbardziej powszechne obawy to te związane z porażką i odrzuceniem, ale bądź bardziej precyzyjny.

Niektórzy ludzie kierowani strachem przed porażką przeznaczają ogromną ilość swojej energii tłumacząc lub maskując swoje błędy. Inni, wiedzeni obawą przed odrzuceniem, mają tak wielką obsesję na punkcie tego jak wyglądają w oczach innych ludzi, że wydaje się, iż nie są w stanie podjąć smaodzielnego działania. Do czasu aż nie bedą dostatecznie pewni, że ktoś inny zaaprobuje ich poczynania, powstrzymują się od zrobienia czegokolwiek.

Kiedy już zrobisz listę wszystkich swoich strachów, które mogą mieć wpływ na twoje myślenie i zachowanie, poukładaj je według ważności. Która z tych obaw ma największy wpływ na twoje myślenie lub która hamuje cię bardziej niż inne? Który z tych strachów jest na drugim miejscu? I tak dalej.

Patrząc na swoje dominujące obawy, zapisz odpowiedzi na następujące trzy pytania:

1. W jaki sposób ta obawa hamuje mnie w życiu?

2. Jak ten strach pomaga mi? W jaki sposób pomógł mi w przeszłości?

3. Jakie byłyby korzyści z pozbycia się tego strachu?

Kilka lat temu zrobiłem to ćwiczenie i wywnioskowałem, że moim największym strachem był strach przed biedą. Obawiałem się braku wystarczającej ilości pieniędzy, obawiałem się bycia spłukanym, być może nawet pozbawionym środków do życia. Wiedziałem, że ten strach został wywołany w dzieciństwie przez moich rodziców, którzy wzrastali w trudnych czasach, stale martwiąc się o pieniądze. Strach ten został wzmocniony kiedy doświadczałem wielokrotnego braku pieniędzy jako młody człowiek. Co prawda mogłem obiektywnie ocenić pochodzenie tego strachu, ale on wciąż miał nade mną władzę. Nawet wtedy kiedy już miałem wystarczającą ilość pienięzy, by móc pozwolić sobie na wszystko, ten strach utrzymywał się.

Moją odpowiedzią na pytanie: „W jaki sposób ta obawa hamuje mnie w życiu?” było, że to strach spowodował, iż boję się podjąć ryzyko związane z pieniędzmi. To z kolei sprawiało, że grałem ostrożnie jeśli chodzi o zatrudnienie. To również prowadziło do tego, iż przedkładałem bezpieczeńtwo nad wykorzystywanie okazji.

Moja odpowiedź na drugie pytanie: „W jaki sposób ten strach pomaga mi?” była taka, że aby uciec od tej obawy przed byciem biedym, miałem zwyczaj pracować dłużej i ciężej. Byłem ambitny i zdeterminowany. Zdecydowałemzatem przeznaczyć znacznie więcej czasu na uczenie się w jaki sposób inwestować pieniądze. Ostatecznie więc strach przed biedą doprowadził mnie do niezależności finansowej.

Przy odpowiedzi na trzecie pytanie: „Jakie miałbym korzyści z pozbycia się moich obaw?” natychmiast odkryłem , że chętniej podejmowałbym ryzyko, bardziej zdecydowanie podążałbym za moimi finansowymi celami, mógłbym założyć własny biznes, i nie byłbym tak spięty i zatroskany jeśli chodzi o wydawanie zbyt dużej ilości pieniędzy lub posiadanie ich zbyt mało. Nie troszczyłbym sie więcej o koszt wszystkiego.

Poprzez obiektywną analizę moich największych obaw byłem w stanie rozpocząć proces pozbywania się ich. Możesz także zacząć proces rozwijania odwagi i eliminowania obaw poprzez zaangażowanie się w działanie, zachowując odwagę i pewność siebie.

Przyszłość należy do tych, którzy potrafią podejmować ryzyko, a nie do do tych, którzy szukają bezpieczeństwa. Życie jest przekorne w tym sensie, że im bardziej poszukujesz bezpieczeństwa, tym mniej go masz. Im więcej okazji szukasz, tym bardziej prawdopodobne, że osiągniesz bezpieczeństwo, na które zasługujesz.

Pierwszym i być może najbardziej istotnym rodzajem odwagi jest odwaga rozpoczynania, wyjścia w kierunku strachu. Jest to odwaga próbowania czegoś nowego lub innego, odwaga do wyjścia poza sferę własnego komfortu, bez gwarancji sukcesu.

Jednym ze sposobów, by wyrobić w sobie odwagę rozpoczynania, z czego wypływa cała reszta, jest planowanie z wyprzedzeniem i gruntowne przygotowanie. Ustalaj klarowne cele; nastepnie zbieraj informacje. Czytaj i badaj wszystko to, co dotyczy wybranego przez ciebie zagadnienia. Zapisz dokładny plan akcji i zrób pierwszy krok.

Drugi rodzaj odwagi to odwaga wytrwania w tym, co zacząłeś. Wytrwałość jest formą śmiałej cierpliwości, i jest to jeden z najrzadziej spotykanych rodzajów odwagi. Śmiała cierpliwość jest zdolnością do niewzruszonej postawy po podjęciu działanie jeszcze zanim dostaniesz jakąkolwiek informację zwrotną lub zobaczysz rezulaty swojego działania. Kiedy planujesz swoją pracę i kiedy pracujesz według planu z wytrwałością, nawet w obliczu rozczarowujących i nieoczekiwanych komplikacji będziesz budować i rozwijać jakość odwagi w sobie.

Trzeci rodzaj odwagi to odwaga pokonywania zmartiweń – formy negatywnego ustalania celów. Kiedy martwisz się, kiedy coś rozpamietujesz, kiedy wciąż mówisz o tym, żywo wyobrażasz sobie dokładnie to, co nie chesz żeby się wydarzyło. Wielką tragedią jest to, że nawet jeśli sytuacja, którą jesteś zatroskany nie przydarzy się, twoje zdrowie fizyczne i psychiczne ucierpi na tym tak samo jak gdyby sytuacja ta miała miejsce. Faktem jest, że większość rzeczy, o które ludzie martwią się, nigdy się nie zdarza.

Jedynym prawdziwym antidotum na martwienie się jest podjęcie celowego działanie w kierunku ustalownych z góry celów lub rozwiązań. Kiedy jesteś zajęty robieniem czegoś, by rozwiązać swój problem, nie masz czasu zamartwiać się. I zanim się spostrzeżesz, niepokojąca cię sytuacja jest już rozwiązana.

Opanowanie strachu i rozwinięcie odwagi są niezbędnymi warunkami osiągnięcia szczęśliwego, pełnego sukcesów życia. Angażując się w nabywanie nawyku odwagi, w końcu w pewnym momencie osiągniesz punkt, w którym twoje obawy nie będą dłużej grały tak wielkiej roli w podejmowaniu decyzji.

Jeśli postawisz przed sobą duże, ambitne i ekscytujące cele i będziesz miał przekonanie, że potrafisz je osiagnąć, będziesz w stanie sprostać każdej sytuacji ze spokojem i pewnością siebie. I to jest właśnie klucz do odwagi.

Autorem artykułu jest Brian Tracy, tłumaczenie: Teresa Nowicka;

Artykuł pochodzi z portalu: http://ezinearticles.com/
Tytuł oryginału: „The Courage to Take Action ”

---

http://www.uczsiewanglii.co.uk


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 4 marca 2011

Jaka jest Twoja wymówka?

Autorem artykułu jest Łukasz Paluch



Sukces. Dla każdego z nas słowo to kojarzy się z czymś innym. Dla jednych sukcesem jest wysoka pozycja społeczna, albo posiadanie dużej ilości pieniędzy, dla innych jest to szczęśliwe małżeństwo, bycie matką, albo cieszenie się dobrym zdrowiem. Każdy z nas jest inny i każdy interpretuje sukces na swój sposób.

Prawdopodobnie każdy człowiek chce odnieść sukces w swoim życiu, jednak nie każdemu ta sztuka się udaje. Co staje na przeszkodzie? Jedni powiedzą, że nie mają szczęścia, inni, że warunki są niesprzyjające, jeszcze inni, że gdyby... No właśnie - gdyby co? To wszystko to tylko marne wymówki i samousprawiedliwienia i to one najczęściej pojawiają się na drodze do sukcesu.

Oto, według Napoleona Hilla, lista najczęściej spotykanych i używanych samousprawiedliwień i wymówek. Przyjrzyj się im uważnie i przyznaj się przed samym sobą, po które z nich zdarza Ci się sięgać najczęściej.

Gdybym nie był żonaty i dzieciaty...

Gdybym miał pieniądze...

Gdybym miał odpowiednie wykształcenie...

Gdybym mógł dostać posadę...

Gdybym miał wystarczająco dużo zdrowia...

Gdybym miał wystarczająco dużo czasu...

Gdyby czasy były bardziej sprzyjające...

Gdyby ludzie mnie rozumieli...

Gdybym żył w innych warunkach...

Gdybym mógł się na nowo narodzić...

Gdybym nie obawiał się, co inni na to powiedzą...

Gdyby dano mi szansę...Gdyby ludzie się na mnie nie uwzięli...

Gdyby nic nie stanęło mi na przeszkodzie...

Gdybym był młodszy...

Gdybym mógł robić co zechcę...

Gdybym się urodził bogaczem...

Gdybym spotkał "właściwych" ludzi...

Gdybym był tak utalentowany, jak niektórzy...

Gdybym był bardziej pewny siebie...

Gdyby tak mogły powrócić dawne możliwości...

Gdyby ludzie nie grali mi na nerwach...

Gdybym nie musiała zajmować się domem i dziećmi...

Gdybym mogła zaoszczędzić trochę pieniędzy...

Gdyby mnie szef docenił...

Gdybym miał kogoś do pomocy...

Gdyby rodzina mnie rozumiała...

Gdybym mieszkał w dużym mieście...

Gdybym mógł zacząć wszystko od początku...

Gdybym był wolny...

Gdybym miał taką osobowość, jak niektórzy...

Gdybym nie był taki otyły...

Gdyby ktoś zauważył moje talenty...

Gdybym tylko doznał "natchnienia"...

Gdybym tylko wyszedł z długów...

Gdybym się nie załamywał...

Gdybym tylko wiedział jak...

Gdyby mi wszyscy nie stawali na drodze...

Gdybym nie miał tylu zmartwień...

Gdybym się był szczęśliwie ożenił...

Gdyby ludzie nie byli uparci...

Gdyby moja rodzina nie była tak rozrzutna...

Gdybym się urodził pod szczęśliwą gwiazdą...

Gdybym tak ciężko nie pracował...

Gdybym nie stracił pieniędzy...

Gdybym żył w innym otoczeniu...

Gdybym nie miał za sobą swej "przeszłości"...

Gdybym miał własne przedsiębiorstwo...

Gdyby mnie inni posłuchali...

Gdybym... - a to jest największe ze wszystkich "gdybań" - gdybym miał odwagę widzieć się takim, jakim jestem naprawdę, odkryłbym co jest we mnie nie w porządku i naprawiłbym to. Mógłbym wtedy wyciągnąć naukę z moich pomyłek i z doświadczenia innych ludzi. Wiedziałbym też dokąd bym dotarł, gdybym spędził więcej czasu na krytycznym analizowaniu mych słabości, a mniej na wynajdywaniu wykrętów i usprawiedliwień.

Wymyślanie wykrętów jest niczym innym jak nawykiem. Nawykiem bardzo powszechnym i niestety głęboko zakorzenionym. Aby się go pozbyć musimy zastąpić go innym nawykiem, który będzie przybliżał nas w stronę sukcesu, a nie oddalał. Wymaga to pracy nad samym sobą, jednak nagroda czekająca na końcu drogi warta jest każdego wysiłku. Nie ma bowiem większego zwycięstwa, jakie może odnieść człowiek, niż zwycięstwo nad samym sobą i swoimi słabościami.

---

Łukasz Paluch

http://lukaszpaluch.pl

Pamiętaj – to Twoje życie – żyj odważnie!


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 3 marca 2011

Odważ się być sobą!

Autorem artykułu jest Robert Monik



We współczesnym świecie wielu z nas boi się pokazać kim jest w obawie, że to co myślimy, uważamy za słuszne i wartościowe sprawi, że inni nas odrzucą, zaszufladkują i uznają dziwakami. Przez to skazujemy się na bycie nieszczęśliwym, samotnym i nie kochanym. Jednym słowem krzywdzimy siebie i odgrywamy marnej wartości spektakl

Tymczasem nie powinniśmy mieć tych obaw, gdy chcemy być naprawdę szczęśliwi. W końcu nasze pragnienia, poglądy, marzenia, cele, wartości są bardzo ważne. One decydują o tym, jakimi ludźmi jesteśmy, co wnosimy do świata. Dzięki nim jesteśmy Kimś. To Kimś nabiera wyjątkowego znaczenia, bo pokazuje, że bez względu kim jestem, należy mi się szacunek i godne traktowanie.

Często o tym zapominamy i pozwalamy innym, aby kierowali naszym życiem i mówili nam co dla nas słuszne i atrakcyjne. W ten sposób zapominamy o naszej tożsamości, wyjątkowości i niepowtarzalności. Jednym słowem gubimy gdzieś po drodze siebie. To kim jesteśmy. Nasze myśli, uczucia, pragnienia. Czyli te wartości, które mówią nam o tym jacy jesteśmy.

Jednak nie sposób być sobą, gdy nie żyjemy w harmonii z własnym ja, gdy nie kochamy i szanujemy siebie, tego kim jesteśmy. Gdy zamiast być sobą, zakładamy maski, gramy role proporcjonalnie do okoliczności, sytuacji czy ludzi, których spotykamy na swojej drodze. W ten sposób na pewno nie będziemy szczęśliwi i wolni.

Wolność w tym wypadku oznacza prawo do bycia sobą i życia w zgodzie z własnymi wartościami oraz tym co uważamy za słuszne i dobre. I co najważniejsze do bycia dumnym z tego, kim się jest.

Masz do tego prawo, bo jesteś człowiekiem, a jedynym godnym i właściwym odniesieniem się do drugiego człowieka jest szacunek bez względu na to czy jego poglądy, system wartości są zgodne z moimi. Powinieneś o tym pamiętać. Często, bowiem mamy mylne wyobrażenie o innych, myśląc, że powinni oni myśleć i zachowywać się tak jak my, nie zdając sobie przy tym sprawy, że tak nigdy nie będzie. W końcu każdy z nas ma inny charakter, osobowość, inne doświadczenia oraz inne przekonania. Dodatkowo pochodzimy z innych domów, mamy inne nawyki i wzorce osobowe. Jednym słowem mamy inne widzenie świata i tego, jak powinniśmy żyć.

Jednak to nie przekreśla tego, że jesteśmy wyjątkowymi i wartościowymi osobami. Kimś, kogo warto poznać, zrozumieć pokochać, docenić, szanować i zaakceptować. Musisz o tym pamiętać, by ktoś ciebie nie krzywdził, nie wykorzystywał i nie poszanował.

Warto byś pamiętał o tym to, co uważał Stanisław Jerzy Lec, który stwierdził, że „żeby być sobą, trzeba być kimś.” Jednym słowem miej swoje poglądy, wartości, marzenia, cele do zrealizowania oraz pragnienia. W końcu one czynią cię kimś wyjątkowym, niepowtarzalnym.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 2 marca 2011

Tajemnica podejmowania decyzji.

Autorem artykułu jest Małgorzata Ewa Trznadel



Na pewno wiesz, że ludzie różnią się miedzy sobą sposobem rozumowania. Działając zgodnie z własnym NADRZĘDNYM SYSTEMEM OCENY, nadają własne znaczenie poszczególnym wydarzeniom i różne są wobec tego ich decyzje o koniecznych do wykonania działaniach.

Zrozumienie komponentów systemu podejmowania decyzji pomoże Ci nie tylko zrozumieć własne zachowanie, ale również przewidzieć, co będzie Cię odpychało, a co przyciągało.
Na każdą dokonywaną przez Ciebie ocenę i podejmowany wybór (od zestawu dań na obiad po zawarcie lub niezawarcie małżeństawa) wpływa 5 elementów. W każdym z nas elementy te łączą się w unikalną kombinację i właśnie dlatego życie każdego z nas jest wyjątkowe.
Nie oceniaj sytuacji na podstawie tylko jednego dnia. Dokładnie tak samo nie da się ocenić charakteru człowieka na podstawie tylko jednego zdarzenia. Ludzie nie są tacy jak ich zachowanie. Zrozum, co nimi kieruje, a poznasz ich naprawdę.
Pośród rzeczy, które można zaobserwować podczas badań nad strategiami i przekonaniami wspólnymi dla dzisiejszych liderów, z pewnością jedną z najważniejszych jest ta, że doskonałe oceny tworzą doskonałe życie.
Jeśli nie przejmiemy kontroli nad własnymi procesami oceny, mogą nas one wprowadzić na drogę kwestionowania naszych umiejętności i możliwości.

Pierwszym elementem systemu nadrzędnego jest stan umysłu – czyli stan emocjonalny w jakim się w danej chwili znajdujemy.
Jeśli znajdujesz się w stanie wiary w siebie i pozytywnych oczekiwań, podejmowane przez Ciebie decyzje są zupełnie różne od tych, które podejmujesz kierowany strachem i poczuciem bezradności.
Podczas, gdy w jednych sytuacjach ostrożność jest wskazana, w innych może Cię obezwładnić. Dlatego w chwilach podejmowania decyzji i oceny znaczenia poszczególnych wydarzeń, powinieneś znajdować się w stanie kreatywnym raczej niż nastawionym na przetrwanie.

Drugim elementem systemu nadrzędnego są pytania, jakie sobie zadajesz w danej chwili.
Zanim zrobisz cokolwiek, musisz dokonać oceny: “ Co to dla mnie znaczy?, Co muszę w tej sytuacji zrobić, by uniknąć cierpienia lub zyskać przyjemność?”
Fakt, czy podejmiesz działanie, czy zostaniesz bezczynny, w dużej mierze zależy od pytań, jakie sobie zadajesz.

Trzecim elementem systemu nadrzędnego jest hierarchia wartości.
Wszyscy chcemy odczuwać więcej przyjemności i mniej bólu, jednak każdy z nas nauczył się inaczej oceniać, co prowadzi do przyjemności, a co powoduje ból. W rezultacie każdy z nas ceni cobie bardziej pewne emocje wyżej, niż inne.
Herarchia wartości jest listą stanów, które własnym przekonaniu powinieneś przywoływać (stany przynoszące przyjemność) i tych, których powinieneś unikać (ponieważ powodują ból ).
Każda Twoja decyzja kierowana jest podświadomym dążeniem do przyjemności i unikaniem cierpienia.

Czwartym elementem systemu wartości są przekonania.
Przekonania ogólne warunkują Twoje oczekiwania wobec samego siebie, innych ludzi i całego życia. Często decydują one o tym, co w ogóle poddajesz ocenie.
Czy potrafisz wskazać przekonanie, którym się kierujesz? Czy pomaga Ci, czy też odwrotnie?

Piątym elementem systemu wartości są nasze doświadczenia (odniesienia).
Jest to mieszanina doświadczeń i informacji przechowywanych w gigantycznym segregatorze, jakim jest Twój mózg.To surowiec, którego używasz do konstuowania przekonań, które kierują Twoimi decyzjami. Dysponujesz nieograniczonymi doświadczeniami, na których możesz się opierać.

Zastanów się nad jednym tylko przykładem: Czy potrafisz wyobrazić sobie różnicę pomiędzy zachowaniami człowieka, który dorastał w przekonaniu, że jest ciągle wykorzystywany, a zachowaniem kogoś, kto wychowywał się w bezgranicznej miłości? Jak wpłynęłoby to na oceny ludzi, życia i możliwości, przyszłości?


Możesz wjednej chwili dokonać całościowych zmian, które wpłyną na Twoje uczucia i sposób działania w wielu dziedzinach życia jednocześnie. JAK?
Wystarczy zmienić którykolwiek z pięciu elementów systemu nadrzędnego.

1.Możesz zmienić swój stan umysłu – iść na spacer, posłuchać muzyki, obejrzeć film, który lubisz – masz na pewno takie swoje sposoby :)
2.Możesz zadać sobie w danej chwili inne pytania, niż te, które masz w głowie :). Zamiast pytać siebie “ Dlaczego mi się nie udało?“ możesz spytać “Co mogę teraz zrobić, aby mi się udało?"
3.Możesz zmienić swoją hierarchię wartości w danej chwili,
4.Możesz przyjąć nowe przekonanie na jakiś konkretny temat, (…..to szeroki i ciekawy temat na pewno na niejeden jeszcze artykuł)
5.Możesz wziąć pod uwagę swoje inne doświadczenie, niż to, które właśnie Ci przyszło do głowy. Masz ich tysiące przecież.

Zmienisz tylko JEDEN element i JUŻ TWOJA DECYZJA będzie inna :) Sprawdź.

Dokonany przez Ciebie wybór określi znaczenie, jakie przypisujesz poszczególnym doświadczeniom, ukształtuje Twoje odczucia w związku z tymi doświadczeniami oraz zdecyduje, jakie działania podejmiesz. Każdy dzień niesie nowe możliwości zebrania odniesień, które wspierają nasze przekonania, precyzują wartości, każą zadawać nowe pytania i mogą popchnąć nas w pożądanym kierunku.
Różnica nie polega na rodzaju samego zadania, ale na sposobie, w jaki każde z tych zadań oceniasz.
Bądź proaktywny a nie reaguj na ślepo :) TO TY DECYDUJESZ.

Zmień system oceny, a natychmiast zmienisz swoje życie.

Z inspiracji - Anthony Robbins - Olbrzymie kroki.

---

Małgorzata Trznadel

www.mtplan.pl

Coaching, doradztwo szkolenia


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl